Przedstawiamy: Alexander Geng

Opublikowano dnia 22. listopada 2023 r.
Alexander Geng

Cześć Alex. To przyjemność przeprowadzić z Tobą wywiad! Czy mógłbyś przedstawić się naszym czytelnikom?

Jestem Alex, 39-letni przedsiębiorca pochodzący z Niemiec, z doświadczeniem życiowym i zawodowym zdobytym w Australii i Austrii. Rodzina jest najważniejsza w moim życiu; jestem dumnym ojcem dwóch wspaniałych córek i mężem niesamowitej żony. Kiedy udaje mi się wygospodarować trochę wolnego czasu, prawdopodobnie znajdziesz mnie ładującego się na jednym z moich rowerów, odkrywającego malownicze trasy wokół mnie.

Jesteś twórcą innowacyjnych produktów PATCHBOX . Jak wpadłeś na te genialne pomysły?

Zawsze intrygowała mnie mechanika tworzenia, pasja, która rozpaliła się w warsztacie moich rodziców zajmujących się instalacjami elektrycznymi i sprzętem AGD. Jako dziecko spędzałem godziny po przedszkolu majstrując przy materiałach, tworząc wszystko, co wyczarowała moja wyobraźnia. Ten wczesny plac zabaw położył podwaliny pod moje praktyczne umiejętności.

Podczas wakacji szkolnych pracowałem w rodzinnej firmie, nie tylko po to, by zarobić trochę kieszonkowego, ale także by zanurzyć się w świecie kabli i konstrukcji - środowiskach, które z natury były dla mnie fascynujące.

Ale być może zaskakującym zwrotem w mojej historii jest to, że moje wrodzone lenistwo - lub powinienem powiedzieć, moje pragnienie wydajności - było istotnym czynnikiem napędzającym moją innowacyjność. Mam instynktowną potrzebę usprawniania zadań do punktu bezmyślności, niezależnie od tego, czy chodzi o ładowanie zmywarki, czy zarządzanie złożonymi systemami okablowania.

To połączenie praktycznego doświadczenia z moich lat formacyjnych i nieustannego dążenia do wydajności doprowadziło do stworzenia PATCHBOX. Chodzi o przekształcenie niezbędnych zadań w płynne działania, które wtapiają się w tkankę codziennego życia.

Czy zawsze byłeś wynalazcą, czy wszystko zaczęło się od PATCHBOX?

Rzeczywiście, moja skłonność do inwencji była obecna na długo przed powstaniem strony PATCHBOX . Po raz pierwszy zakorzeniła się w czasach szkolnych, kiedy to często szybko rozumiałem nowe tematy wprowadzane przez nauczycieli.

Kiedy zasada była już jasna w moim umyśle, moja uwaga przesuwała się, a zwykłe przedmioty na moim biurku - ołówki, spinacze, gumki - stawały się narzędziami mojej wyobraźni, przybierając nowe formy i funkcje. Ta zabawa nie ograniczała się tylko do klasy.

Było to również napędzane przez niezliczone godziny spędzone w warsztacie moich rodziców, gdzie byłem otoczony narzędziami i materiałami, które pozwoliły mojej kreatywności rozkwitnąć.

To środowisko odegrało kluczową rolę w kształtowaniu mojego zrozumienia tego, jak działają rzeczy, zarówno mechanicznie, jak i fizycznie, i udoskonaliło moją zdolność do skutecznego wykorzystywania tych zasad. Te doświadczenia położyły podwaliny pod umiejętności, które pewnego dnia wykorzystam do wynalezienia PATCHBOX.

Kiedy po raz pierwszy przedstawiłeś znajomym koncepcję strony PATCHBOX , co myśleli? A co ty myślałeś?

Jeśli chodzi o PATCHBOX, dyskrecja była naszą początkową strategią - trzymałem koncepcję blisko piersi. Sepp był pierwszą i jedyną osobą, którą wcześnie wtajemniczyłem w tę wizję. Zawarliśmy pakt o poufności, sumiennie pracując nad pomysłem, aż stał się wystarczająco solidny, aby zabezpieczyć go patentem.

Był to kluczowy moment, w którym zainwestowaliśmy wszystkie dostępne środki w ten wniosek patentowy, ale był to też moment, w którym mogliśmy w końcu otworzyć się na temat naszych innowacji.

Reakcja znajomych była zaskakująco stonowana; nie podzielali naszego zapału, być może dlatego, że problem, który rozwiązywaliśmy, był tak niszowy dla naszej branży. Współpracownicy i koledzy z branży często reagowali sceptycznie, a wielu z nich sugerowało, że takie rozwiązanie nie jest konieczne.

Z perspektywy czasu utrzymanie naszej początkowej tajemnicy okazało się mądre. Wątpliwości z zewnątrz, gdybyśmy usłyszeli je zbyt wcześnie, mogłyby zniechęcić nas do kontynuowania tego, w co wierzyliśmy.

Wraz z Josefem "Seppem" Hofstätterem założyłeś firmę w 2015 roku. Zaczynając od małej firmy w garażu, aż do odnoszącej sukcesy firmy w nowoczesnym biurze w Wiedniu.

Kiedy myślisz wstecz, z jakiego doświadczenia lub osiągnięcia jesteś najbardziej dumny?

Zastanawiając się nad naszą podróżą od skromnego startupu w garażu do dobrze prosperującego przedsiębiorstwa w eleganckim biurze w Wiedniu, najcenniejszym triumfem jest dla mnie niezachwiane partnerstwo, które Sepp i ja utrzymywaliśmy przez wszystkie wzloty i upadki.

Nasza więź jest prawdopodobnie najbardziej znacząca w moim życiu, przewyższając nawet czas spędzony z żoną. Rozwinęliśmy się, by dogłębnie się zrozumieć, rozpoznając nasze indywidualne mocne i słabe strony oraz intuicyjnie wiedząc, kiedy pomóc drugiej osobie lub przejąć inicjatywę.

To właśnie ta synergia między nami była podstawą naszego sukcesu. W pojedynkę być może żadne z nas nie wkroczyłoby na tak ambitną ścieżkę, ale razem staliśmy się niezłomną siłą.

Co było inspiracją dla PATCHBOX?

Pomysł na stronę PATCHBOX zrodził się pewnego wieczoru, kiedy to zanurzyłem się po kolana w kablach sieciowych w hotelu przed jego otwarciem. Jako wyszkolony inżynier elektronik systemów IT, miałem za zadanie skonfigurować sieć WLAN dla gości.

Byłem tam, późno w nocy, metodycznie rozpakowując i podłączając kable, kiedy uderzyła mnie chwila refleksji: Dlaczego wciąż używamy tradycyjnych paneli krosowych, skoro ich jedyną zaletą jest jednorazowa organizacja? Przez całą moją karierę, za każdym razem, gdy ponownie odwiedzałem szafę sieciową, witał mnie nieunikniony chaos kabli, pomimo obecności menedżerów kabli.

To właśnie w tym momencie kontemplacji zapaliła się żarówka. Co by było, gdybyśmy mogli zmienić przeznaczenie często marnowanej przestrzeni zajmowanej przez te panele manewrowe, aby schludnie pomieścić nadmiar kabli?

Stąd właśnie wziął się pomysł na PATCHBOX - z chęci przekształcenia filozoficznych rozważań w praktyczne, zajmujące niewiele miejsca rozwiązanie.

Która historia od klienta sprawiła, że byłeś naprawdę szczęśliwy?

Naprawdę trudno jest wskazać jedną historię klienta, która sprawiła mi największą radość, ponieważ było niezliczonych przypadków, w których opinie naszych klientów przyniosły radość naszemu zespołowi. Każda historia, każda informacja zwrotna jest świadectwem wpływu, jaki wywieramy, a łącznie są one dla nas źródłem wielkiej dumy i motywacji.

Twoja rola musiała się bardzo zmienić od czasu założenia firmy. Jakie były Twoje zadania wtedy, a jakie są teraz?

Zastanawianie się nad ewolucją mojej roli od momentu powstania naszej firmy jest dość fascynujące, ponieważ jest to obszar, który aktywnie udoskonalamy. Na początku Sepp i ja nosiliśmy wiele kapeluszy. Byliśmy głęboko zaangażowani we wszystko, od projektowania produktów, sprzedaży i marketingu po relacje inwestorskie, a nawet przyziemne zadanie sprzątania biura. Wszystkie ręce na pokład, przez cały czas.

W miarę rozwoju firmy mieliśmy szczęście zatrudnić specjalistów, którzy wyróżniają się w tych obszarach, co pozwoliło nam delegować i podnosić poziom pracy w sposób, z którym sami nie moglibyśmy sobie poradzić.

Jest to ciągły proces oceny naszych obowiązków i ich redystrybucji, aby lepiej odpowiadały potrzebom firmy i wykorzystywały naszą rosnącą wiedzę.

Obecnie skupiam się głównie na projektowaniu produktów, zarządzaniu naszą własnością intelektualną i nadzorowaniu naszej infrastruktury IT. Jeszcze kilka dni temu do tej listy dołączyłyby zasoby ludzkie, ale z przyjemnością mogę powiedzieć, że niedawno powitaliśmy eksperta, który przejął stery tej kluczowej funkcji.

Co najbardziej lubisz w swojej pracy?

To, co najbardziej cenię w mojej pracy, to przywilej wchodzenia do naszego biura każdego ranka i bycia witanym przez zespół wyjątkowo utalentowanych osób - z których większość osobiście wybrałem i wprowadziłem na pokład. (Myślisz, że byłbyś świetnym dodatkiem do naszego zespołu? Kliknij tutaj, aby do nas dołączyć!)

Ich energia i pasja są namacalne, a moim zdaniem życie jest zbyt krótkie, by spędzić choć jeden dzień w otoczeniu czegoś mniej pozytywnego.

Innym aspektem, który ożywia moją codzienną rutynę, jest sama różnorodność moich obowiązków. Chociaż nie mogę twierdzić, że posiadam dogłębną wiedzę w jakiejkolwiek dziedzinie, posiadam szerokie zrozumienie w wielu dyscyplinach.

Ta szeroka wiedza sprawia, że moje dni są dynamiczne, dzięki czemu nigdy nie ma nudnej chwili i zawsze na horyzoncie pojawia się nowe, ekscytujące wyzwanie.

Jaka jest najbardziej szalona rzecz na Twojej liście rzeczy do zrobienia?

Na szczycie mojej listy rzeczy do zrobienia znajduje się pełne przygód marzenie o przemierzaniu globu przez kilka lat z moją rodziną, na pokładzie Expedition Truck - solidnego pojazdu, który dotrze wszędzie, a który nie został jeszcze zbudowany. Jest to idea ostatecznej wolności i eksploracji, wytyczania nieznanych ścieżek z tymi, których kocham i tworzenia wspomnień na naprawdę wielką skalę.

Gdybyś mógł mieć dowolnego celebrytę jako swojego najlepszego przyjaciela, którego byś wybrał?

Szczerze mówiąc, koncepcja przyjaźni z celebrytami nie znajduje we mnie oddźwięku, ponieważ mam osobliwe dziwactwo związane z imionami - zwłaszcza tymi należącymi do celebrytów. Po prostu nie zapadają mi w pamięć. Nawet po obejrzeniu filmu trudno byłoby mi przypomnieć sobie, które gwiazdy w nim grały.

Czy masz talent, o którym większość ludzi nie wie?

Jednym z moich mniej znanych talentów jest gra na Didgeridoo z wykorzystaniem technik oddychania okrężnego, co pozwala mi grać bez przerwy. Ta wyjątkowa umiejętność znacznie zwiększyła pojemność moich płuc do prawie 10 litrów, co bardzo dobrze służy mi w sportach wytrzymałościowych.

Umożliwiło mi to również osiągnięcie osobistego rekordu wstrzymania oddechu na ponad 4 minuty - co jest świadectwem nieoczekiwanych korzyści płynących z tej starożytnej sztuki muzycznej. Dość przypadkowe, prawda?

Którą super moc byś wybrał, gdybyś mógł ją mieć?

Gdybym miał wybrać supermoc, bez wątpienia byłaby to umiejętność zatrzymywania czasu. Perspektywa zatrzymania pędu godzin i minut oferuje atrakcyjne wytchnienie w naszym pędzącym świecie.

Nie chodzi tylko o bezruch; to okazja do refleksji, doskonalenia i docenienia chwili bez nieustannej presji tykającego zegara. Ponadto, z czysto pragmatycznego punktu widzenia, pomyśl o tym, jak produktywny mógłbyś być z darem nieograniczonego czasu!

Udostępnij ten post

Możesz także polubić